Schemat Konrada Polaka

SchematHipertekstowa jesieńHipertekstowa jesień bynajmniej się nie kończy! W czwartek 1 grudnia w Bygoszczy, podczas festiwalu Camerimage, odbyła się premiera kolejnego hipertekstowego przedsięwzięcia Ha!artu przy współudziale Techstów: powieści na smartfona Schemat Konrada Polaka. Autor, tegoroczny debiutant, opowiadał w Cafe Pianola o dzielonych snach, snach świadomych, o zaprzyjaźnianiu najnowszych technologii z literaturą oraz czytał – z laptopa – fragmenty tej nie łatwo dającej się sklasyfikować prozy: tekstu o krzyżujących się ścieżkach, który przemienia się z eseju o snach w kulturze w oniryczną podróż po nierealnych przestrzeniach, by osadzić nas we współczesnych realiach krakowskich, świecie najnowszej literatury i sztuki, i na powrót porwać w domęnę snu, tym razem – być może – przeżywanego świadomie. Hipertekst zawiera parę niespodzianek, takich jak ruchomy link i sekretna ścieżka tekstu (linia korespondencyjna, na załączonym obrazku). Oto fragmenty mojego omówienia:

108 segmentów, 228 linków, 17 tysięcy słów i cztery przeplatające się ścieżki opowieści. Statystyki SCHEMATU mówią dużo [...] Jednak ani liczby, ani nawet pojedyncza lektura rozwijającego się pod palcami tekstu, nie są w stanie objąć całości w jednolitą ramę, łatwą do objęcia krótkim streszczeniem czy jeszcze krótszym hasłem-wytrychem. Dopiero doświadczenie tej lektury, testowanie zderzeń i oddalania się pofragmentowanych całostek, wyczucie rytmu powtórzeń i zmian, innymi słowy – czynne zanurzenie się w tym krnąbrnym tekście, pomoże nam się z nim zaprzyjaźnić

Na razie Schemat dostępny jest tylko w wersji na smartfony, jako webb abb stworzony w środowisku jQuery Mobile. W połowie grudnia powinna być już dostępna wersja na komputery stacjonarne, ozdobiona świetną grafiką Darii Petrillo. Wszyscy ci, ktorzy chicieliby podzielić się z nami swoimi wrażeniami ze Schematu, mogą pisać swoje recenzje na nasz adres. Nagrodą będzie plik źrodłowy Schematu z programu hipertekstowego Tinderbox oraz kopia popołudnia pewnej historii Michaela Joyce'a. Poelcamy bardzo ciekawy wywiad z autorem Schematu na stronach RMF 24 i zapraszamy do lektury!

M.Pisarski 04.12.2011

O sylwie, hipertekście i klęsce e-booka w Głośnej

Między nami jaskiniowcamiKto się boi zostać pisarzem XXI wieku? Dlaczego w dobie smartfonów i iPada wracamy do formy papirusu i benedyktyńskiego kodeksu? Dlaczego Czesław Miłosz, jako wizjoner literatury przyszłości, miał lepszych uczniów za oceanem niż w Polsce? Na te i inne pytania związane z hipertekstem "popołudnie, pewna historia", przyszłością książki i związkom amerykańskiej awangardy cyfrowej z polskim noblistą w najbliższy czwartek, w Poznaniu, będzie odpowiadał Mariusz Pisarski, redaktor i producent powieści hipertekstowej popołudnie, pewna historia Michaela Joyce'a. Spotkanie "Między nami jaskiniowcami. Sylwa, hipertekst, e-book"odbędzie się w Klubokawiarni Głośna przy ul. św. Marcin 30/8-9 o godzinie 18.00.

Miłoszowskie akcenty w refleksji nad przyszłością książki to coś nieoczekiwanego, co było zaskoczeniem dla nas, pracujących nad popołudniem, na co nakierował nas Michael Joyce, i co może być ciekawym kwiatkiem na kończącym się właśnie roku Miłosza. Podczas swojej prezentacji Mariusz Pisarski będzie chciał pokazać, że Miłosz był bardziej do przodu, niż się może zdawać, i że hipertekst – patrząc z pewnej perspektywy – jest zarówno kontynuatorem jak i siłą poskramiającą strukturalny radykalizm naszego nobilisty....

Zapraszamy w czwartek do Głośnej! Więcej informacji na stronach Ha!artu i Klubokawiarni.

redakcja 21.11.2011

Człowiek połączony

Bromboszcz - "Połączone"Jakie są skutki ostatecznego starcia człowieka i maszyny, ludzkiego zwierza z techniką? Czy ich efekt – człowiek połączony ("a connected human being") to człowiek lepszy i pełniejszy od swoich poprzednich wcieleń, takich jak animal simbolicum czy homo faber?

Ci, którzy lubią tego rodzaju refleksje, a na dodatek przechodzą im ciarki po kręgosłupie na myśl o zjednoczeniu estetyki z informatyką w powabnej atmosferze niepewnej przyszłości książki, nie mogą sobie odpuścić wystawy "Połączenie" Romana Bromboszcza w poznańskiej galerii AT. Wystawa Bromboszcza to kolejna odsłona ważnego cyklu "Książka i co dalej":

prace zaprezentowane na wystawie w sposób metaforyczny, za pomocą sugestywnych obrazów, tekstów i dźwięków przybliżą wspomnianą konfrontację ludzkiej istoty ze zmediatyzowaną rzeczywistością przepływów informacji i energii.

Wystawa czynna do 25 listopada, w godzinach od 15.00 do 18.00. Galeria AT, ulica Solna 4, Poznań.

red. 15.11.2011

popołudnie na półkach

popoludnie, pewna historiaPopołudnie, pewna historia Michaela Joyce'a – przełomowa powieść hipertekstowa, podziwiana przez Roberta Coovera, Umberto Eco i wielu innych krytyków patrzących w przyszłość książki, trafia właśnie na półki polskich księgarń. Wydany na CD-romie i czytany w przeglądarce internetowej hipertekst, kupić też można online w księgarni wydawnictwa Ha!art i na stronach Ha!artu na portalu allegro, gdzie oferowany jest za promocyjną cenę 26, 90 zło.

W przygotowaniu polskiego wydania najsłynniejszej powieści hipertekstowej, w brawurowym tłumaczeniu Radosława Nowakowskiego, mocno współuczestniczyły Techsty. To nasze najważniejsze przedsięwzięcie wydawnicze, nad którym pracowaliśmy od początku do końca, od głównej idei adaptacyjnej (jak pokazać polskiemu czytelnikowi rzecz, która została wydana 20 lat temu na komputerze Macintosh z systemem OS 7), poprzez warstwę kodowania aż po niuanse translatorskie i setki próbnych przebiegów lekturowych, część z nich – ze studentami na dwóch uczelniach. Nie możemy zatem bardziej gorąco polecić tej pozycji wszystkim naszym czytelnikom i każdemu, kto wciąż wierzy w to, że wizja i awangarda w literaturze mają sens.

Informacje na temat popołudnia, pewnej historii, można zacząć zdobywać począwszy od naszej strony na Techstach, rozgałęziającej się w kilka pomniejeszych joyce'owskich odnóg lub od strony na portalu Ha!art, na której znajdują się linki do najnowszych recenzji i wydarzeń poświęconych powieści Joyce'a. Co dociekliwszym warto też zaproponować artykuł Mariusz Pisarskiego Czy chcesz o tym usłyszeć. Czytając Michaela Joyce'a, zamieszczony w jeszcze jednej, najświeższej publikacji Ha!artu – zbiorze monograficznych tekstów Hiperteksty literackie. Literatura i nowe media.

Redakcja 02.11.2011

Październikowe debaty

Luminous AirplanesSporo żarliwych dyskusji, intrygujących opinii, spojrzeń w przeszłość i przyszłość literatury hipertekstowej przyniosła pierwsza połowa października. Nie brakło emocji i wystąpień żenujących, te pierwsze wywołane tymi ostatnimi. Ale o nich później. Hipertekstowy październik za oceanem rozpoczął się artykułem, który Paul La Farge zamieścił w popularnym Salonie. Dlaczego przyszłość książki się nigdy nie wydarzyła? – pyta w tytule Lafarge i odpowiada – uznając kilkanie w powieści za mało sensowne, a klasyczne hiperfikcje za zbyt słabe – konstrukcją myślową, która zachowuje ledwie pozory lotności:

Koniec końcem, ważne jest nie pytanie, co hipertekst może zrobić dla literatury, ale pytanie, co literatura, a w szczególności powieść, może zrobić dla hipertekstu. Hipertekst pozostanie z nami, ale przyszłość książki zależeć będzie od odpowiedzi na to pytanie.

Kilkadziesiąt komentarzy na sympatyczną w gruncie rzeczy prowokację La Farga, który sam jest autorem sieciowego hipertekstu (prawie że nie olinkowanego) warto poczytać: wprowadzają one cenny kontekst do historii i przyszłości hipertekstu. Ci z nas, którzy z powodzeniem próbują w swojej działalności krytycznej i badawczej wyszczególnić jak najwięcej rzeczy, które hipertekst może zrobić dla literatury, krytyki i dla czytelnika, mogą uznać problem, z jakim chce nas oswoić La Farge za sztuczny i przybyły jakby z innej planety albo z odległej przyszłości. Wstrzymajmy się jednak od ocen.

Z innej strony o przyszłości literatury cyfrowej wypowiadają się w krótkim filmie, niezwykle ciekawie i na luzie, uczestnicy sympozjum Electronic Literature Organization w Lublanie. W swoim wideo-eseju Talan Memmot i David Prater pytają badaczy oraz twórców (m.in Roberto Simanowski, John Cayley, Scott Rettberg), czy Google oznacza koniec świata, jak się ma poetyka do globalnej polityki i jakie są rokowania literatury elektronicznej.

Sprowokowana jedną z wypowiedzi Cayleya, który przywiązuje literaturę do języka, Stacey Mason w serwisie HTlit przeciwstawia temu logocentryzmowi perspektywę całkiem odmienną, prezentowaną przez Catherine N. Hayles, która nie chce w tym co werbalne i tekstowe, widzieć wskaźnika literackości, zwłaszcza w kontekście XXI wiecznych praktyk komunikacyjnych. Mason proponuje kompromis: łatwym wyjściem z tego problemu byłaby zrewidowana koncepcja "języka", taka na przykład jaką stosowali niektórzy postmoderniści: język to puste naczynie, które wypełnia się projektowanym i odbieranym znaczeniem. Wątek wart kontynuacji.

Wystąpieniem raczej spod znaku ignorancji niż prowokacji okazała się przedziwna wypowiedź Lori Emerson, która przeciwstawiając sobie etykiety "e-literatura" i "literatura hipertekstowa", sugeruje jakoby przed wynalezieniem terminu (sic!) "e-lit" badania literatury cyfrowej, tudzież dobre przykłady literackie w tym medium, w zasadzie nie istniały. Seria błyskotliwych odpowiedzi Marka Bernsteina wymusiła na Emerson delikatne wycofanie się ze swojego pośpiesznego stanowiska. Szkoda tylko, że Emerson nie jest w swoich zapędach jedyna. Raz po raz, nie bacząc na stan badań, na fakty, mało znani autorzy próbują napisać nową historię literatury cyfrowej i przekreślając wszystko, co wydarzyło się wcześniej. Nie istnieje zatem historia i dorobek konferencji ACM Hypertex, nie istnieją też wczesne eksperymenty i manifesty literatury cyfrowej z lat 80. i 90 a przyszłość badań nad literaturą na ekranie rozpoczyna się od przeciętnej książki z 2001 roku (w tym wypadku Digital Poetics Glaziera z roku 2001)….Ta retoryczno-polityczna szwoleżerka jest na ironię samobójcza, gdyż wylewa z kąpielą takie hiperteksty jak kolaboracyjne Hypertext Hotel Roberta Coovera czy Unknown Scotta Rettberga, na których to autorów Emerson się powołuje jako na tych, którzy znajdują się po drugiej, lepszej stronie tej sztucznej cezury.

O dawnych, przełomowych eksperymentach i manifestach (ogromnie ciekawe wystąpienia grupy TINAC złożonej z m.in Judy Malloy, Jane Y. Douglas, Michaela Joyce'a i Stuarta Moulthropa) przypomina Mark Bernstein w osobnym wpisie na swoim blogu.

Miłośnicy hipertekstu mają zatem sporo do poczytania. Tymczasem u nas, na polskim podwórku, hipertekst i badania literatury nowych mediów mają się nie tyle nieźle, lecz wręcz coraz lepiej. Hipertekstowa jesień nadchodzi !

30.10.2011 M. Pisarski

"Nawiguj!" w Częstochowie

popołudnie, pewna historia, po ogólnopolskiej premierze podczas konferencji Media w Literaturze. Literatura w mediach tym razem zdobywa Jasną Górę! W ramach Festiwalu Dekonstrukcji Słowa "Czytaj!" w Częstochowie, który rozpoczyna się pełną parą w poniedziałek 17 października, odbędą się warsztaty literackie "Nawiguj!": Uczestnicy odbędą komputerową podróż po świecie powieści i napiszą raport ze swojego własnego odczytania tekstu. Dla autorów najciekawszych opracowań czekają nagrody! Warsztaty odbędą się w niedzielę, 23 października w ośrodku promocji kultury "Gaude Mater" prżī ulicy Dąbrowskiego 15. Organizatorzy, Ha!art oraz Techsty serdecznie zapraszają.

Program całego festiwalu dostępny jest na stronie http://www.festiwal.info/

17.10.2011 M. Piarski

popoludnie, pewna historia: polska okładkaJeszcze kilka lat temu marzenie, dziś fakt: 11 października popołudnie, pewna historia Michaela Joyce'a, przełomowa powieść hipertekstowa (tłumaczenie Radosław Nowakowski) doczeka się swojej ogólnopolskiej premiery. W tym samym tygodniu, wydany nakładem Korporacji Ha!art hipertekst trafi na półki. Premiera popołudnia odbędzie się w ramach konferencji naukowej Literatura w mediach. Media w literaturze, organizowanej przez Instytut Humanistyczny Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Piotr Marecki, - wydawca i Mariusz Pisarski – redaktor zaprezentują powieść amerykańskiego Joyce'a i zademonstrują możliwości tego hipertekstowego labiryntu publiczności akademickiej z całego kraju i gorzowskim miłośnikom literackiego eksperymentu.

W programie losowe eksplozje tekstu, błędne koła narracji, sceny lustrzane oraz pamiątkowe niespodzianki...Zapraszamy na tę historyczną okoliczność! Premiera i demonstracja popołudnia, pewnej historii, we wtorek 11 października o godzinie 15.00 w budynku nr 3 Instytutu Humanistycznego przy ulicy Teatralnej 25 w Gorzowie.

Organizatorom konferencji Media w literaturze. Literatura w mediach – Katarzynie Taborskiej, Wojciechowi Kusce i Arkowi Kalinowi – dziękujemy za możliwość przeprowadzenia spotkania z hipertekstem i raz jeszcze zapraszamy do Gorzowa.

Przed premierą popołudnia, pewnej historii, zaprezentujemy też książkę Hiperteksty literackie. Literatura i nowe media, pod red. P. Mareckiego i M. Pisarskiego, prezentującą dorobek autorów literatury elektronicznej w Polsce i za granicą (od Joyce'a po Szczerbowskiego i Shutego), podsumowany w artykułach m.in Uli Pawlickiej, Emilii Branny, Doroty Sikory, Ewy Wójtowicz i Małgorzaty Dawidek Gryglickiej. O książce mówić będziemy w Techstach osobno.

To dobrze, że popołudnie, pewna historia ma swoją premierę w kręgu naukowej, profesjonalnej krytyki. Choć w najbliższych tygodniach o powieści będzie głośno i może się mówić w mediach nurtu głównego, łącznie z popularnymi, hipertekst Joyce'a zasługuje na coś więcej niż na status jednodniowego bądź tygodniowego newsa. To pozycja ważna dla historii światowej literatury i raczej ten pierwszy rodzaj krytycznej recepcji jest w stanie tą wagę należycie ocenić.

Patronem konferencji jest Telewizja Polska S.A. Oddział w Gorzowie Wielkopolskim, radio Zachód i Gazeta Wyborcza

M. Pisarski 03.10.2011

Zmartwychwstałe na iPadzie

Zrzut ekranu - It Name Was Penelope na iPada, foto: markbernstein.org

Gdy Scott Rettberg, na Twitterze, zapytał Marka Bernsteina, czy klasyczne hiperteksty będą dostępne na iPada i uzyskał krótką odpowiedź "tak", można ją było przypisać dyplomacji. Gdy kilka miesięcy później, na konferencji ACM Hypertext, zadałem szefowi wydawnictwa Eastgate to samo pytanie i otrzymałem tę samą odpowiedź, uznałem to za przejaw dobrej woli. Jednak mało kto przypuszczał, że do wypełnienia tej woli dojdzie tak szybko.

Wszystko wskazuje na to, że pierwsza reedycja powieści hipertekstowej ze stajni Eastgate ujrzy światło dzienne lada chwila. Jak donosi serwis HtLit, będzie to its name was Penelope Judy Malloy. Możemy się domyślać, że drogą przetartą przez hipertekst Malloy podążą kolejne klasyczne hiperteksty, w tym popołudnie, pewna historia Michaela Joyce'a, Victory Garden Stuarta Moulthropa czy Patchwork GirlShelley Jackson.

Odrodzenie się w nowym środowisku tych kultowych pozycji, powstałych dwie dekady temu, może posłużyć jako mocny argument w debacie na temat żywotności i archiwizacji utworów cyfrowych. Kilka lat temu, gdy Apple ostatecznie porzuciło system Classic, w którym powstawały dawne hiperteksty, można było mówić o uśmiercaniu cyfrowego dziedzictwa kultury. Stało się ono dostępne jedynie w emulatorach systemowych, czyli dla dość wąskiej i wyspecjalizowanej grupy odbiorców. Dziś, dzięki super modnej paltformie iPada, dziedzictwo to zmartwychwaje! Lamenty, złorzeczenia a nawet grube pieniądze, które pewne światowe instytucje wydały na archiwizacje starej literatury cyfrowej, okazują się wydawane nie tyle na marne, co zbyt pochopnie.

Pojawienie się hipertekstów na iPadzie nie dzieje się, rzecz jasna, automatycznie i wymaga wysiłku. "Przejście z klikania na dotyk to poważna transformacja, która zachęca do refleksji i ostrożnego planowania, choć nie ma co pogrążać się w analitycznym paraliżu czy nostalgii za wyimaginowanymi przeszłościami" - pisał Bernstein na swoim blogu, kilkakrotnie stawiając też nacisk na to, że programowanie pod iPada jest trudną sztuką, nawet dla doświadczonych informatyków.

Gratulujemy Eastgate decyzji o zainwestowaniu w klasyczne hiperteksty. Czekamy na pierwsze przykłady i już teraz możemy polecić iPada choćby z tego jednego powodu: będzie można na nim czytać perełki literatury hipertekstowej.

M. Pisarski 18.09.2011

Jonasa Gruski zabawy w Boga

Jonas Gruska - Zdielane vedomieKolejnego poetyckiego robota sieciowego - Zdielane vedomie- stworzył Jonas Gruska. Słowacki autor i programista, laureat Internetowegp Turnieju Jednego Wiersza w Ha!arcie (sieciowy cybertekst basen), raz jeszcze nasłuchuje żywy język sieci. Zasobem poetyckiej rekombinacji i generatywności nie jest tym razem kanał informacyjny, lecz słownik online. Wiersz tworzony jest na żywo ze słów, które użytkownicy portalu zoznam.sk chcą przetłumaczyć ze słowackiego na angielski, rosyjski czy niemiecki. Pojedynczy wiersz może się składać ze słów pochodzących z siedmiu języków. Po odświeżeniu strony pojawia się nowy wiersz, ułożony najczęściej z nowych słów, w zależności od tego, ile osób korzysta z serwisu. Każde słowo stanowi też hiperłącze, za którym kryją się rezultaty poszczególnych wyszukiwań wraz z językowymi kontekstami danego słowa.

Celem programisty-konceptualisty jest oddanie użytkownikom poetyckiego narzędzia, które jednocześnie pozwalać będzie na socjo-lingistyczne obserwacje. Gruska chce pokazać najbardziej aktualne "procesy myślowe" osób korzystających ze słownika online, a tym samym spróbować uchwycić sensy, których poszukuje się w danym momencie w sferze międzyjęzykowej.

Oprócz nieoczekiwanych, surrealistycznych i inter-lingwistycznych zderzeń sensów, jakie reprezentuje sobą każdy z wygenerowanych utworów, elektryzującą zabawę z cybertekstem Gruski może stanowić pogoń za nowym wierszem w poszukiwaniu powtarzających się słów. Jeśli jakieś słowo z pierwszego utworu powtarza się w następnym, możemy policzyć, ile osób - w ciągu sekundy potrzebnej na odświeżenie strony - zdażyło skorzystać ze słownika. Czynność ta, zgodnie z zamiarami programisty, wynosi pojedynczego użytkownika programu na poziom meta-programistyczny i meta-językowy, z którego - niczym Stwórca z oddali- obserwuje on językowe poszukiwania Słowaków.....

Sam autor opatrzył swoj nowy cybertekst hasłem "eksplorując esencję tego, co nazywamy "inter" w sieci 2011".

08.09.11 M. Pisarski

Diablo 3 budzi się ze snu

Diablo 3, screenshot, BlizzardJeszcze więcej fabuły, nie dla modów oraz brak możliwości grania offline to najbardziej uderzające cechy wyczekiwanej od ponad dekady trzeciej odsłony gry Diablo. Pod koniec lipca wybrani dziennikarze i reprezentanci najwierniejszych serwisów fanowskich zostali zaproszeni do siedziby firmy Blizzard w Kaliforni do przyjrzenia się demu gry. Oficjalnie ma być ono udostępnione graczom pod koniec roku. O premierze pełnej wersji Diablo 3 - wciąż mało wiadomo.

Najbardziej szokującą wiadomością jest niemożność grania w Diablo bez połączenia z internetem. Model Battlenet i Steam zwyciężył! Zakazane jest tworzenie dodatkowych poziomów i światów wewnątrz gry, na co na przykład zezwala Starcraft II. Pozostałe wrażanie, jakie wybrańcy wynieśli ze spotkania z Diablo, przynoszą już tylko dobre wieści: samo demo, dzięki różnorodności postaci, losowemu rozmieszczaniu artefaktów i generowaniu poziomów chce się grać wciąż od nowa, donosi serwis kotaku.com. Diablo 3, i nie ma się czemu dziwić, gdyż Blizzard oficjalnie poleruje grę od czterech lat, jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Budowanie postaci, dzięki nowemu systemowi (nie ma już klasycznego zbierania punktów i drzewka umiejętności) jest bardziej elastyczne. Po każdym poziomie możemy wybrać aktywną lub pasywną umiejętność, których liczba maksymalna jest ściśle określona. Nie można posiadać więcej niż sześć pasywnych i trzy aktywne umiejętności w jednym momencie. Na szczęście, można je wymieniać między sobą. W konsekwencji, według wizji Blizzarda, gracz ponosi większą odpowiedzialność za podejmowane decyzje i za rozwój swojego bohatera. Rozbudowany system runiczny skutecznie dopełnia system umiejętności.

Diablo 3, screenshot, BlizzardFabuła wciąż się liczy i twórcy gry postanowili gęsto inkrustować nią całość rozgrywki. Według wczesnych relacji obfitości fabuły (fabuł) towarzyszy w Diablo 3 łatwość i dyskrecja, z jaką wplątane są one w rozgrywkę. Nie ma niestety zbyt wielu szczegółów, co do tego, jak się odczuwa tę nieinwazyjność elementów narracyjnych. Wiadomo, że głównej ramie fabularnej Diablo towarzyszyć będzie wiele fakultatywnych misji. Na strukturę linearnej progresji nałożono zatem strukturę questu (Espen Aarseth upatrywał w misjach nowy rodzaj narracyjności gier, Blizzard zdaje się celować w połączenie tradycyjnych sposobów opowiadania w grze z tym właściwym dla nowego medium).

Z ciekawostek warto nadmienić, że Barbarzyńca nie będzie miał many, tylko siłę, kobieca postać Demon Hunter, zamiast many żywić się będzie nienawiścią i dyscypliną, Witch Doctor, to rozwiązanie znane m.in z Torchlight, posiłkuje się w walce domowymi zwierzątkami, z kolei Mnich potrafi zabijać za pomocą mantry! Celem wersji demonstracyjnej jest zabicie Króla Szkieletorów, potwora, który powraca aż z pierwszej wersji Diablo z 1997 roku. Sam zetknąłem się z Diablo już wtedy, na moim pierwszym pececie z procesorem pentium 133mhz i Windows 95. To właśnie od Diablo jedynki datuję swoją fascynację hipertekstowymi strukturami gier i narracyjnością nowych mediów. Z przyjemnością zatem raz jeszcze wyruszę na spotkanie z Królem Szkieletorów.

M. Pisarski 2.08.2011

Zepsuta Planeta

with love, from a failed planet"Kliknij, by poznawać świat porażek", zachęca Jason Nelson we wstępie do cyfrowego zbioru mikro-opowiadań o upadku świata korporacji i tradycyjnych kulturowych gigantów. Zbudowany we Flashu utwór with love, from a failed planet to wolno obracający się, przezroczysty globus wyklejony powszechnie znanymi logo i ikonami flag, od Sony i Mercedesa poprzez Wikipedię po logo pisma Wired i flagę Francji. Po kliknięciu na poszczególny element graficzny, wyświetla się tekst krótkiego, absurdystyczno-post apokaliptycznego opowiadania. Każde z nich coraz głębiej wprowadza nas w dziwnie możliwy świat nieodległej przyszłości. Oto na przykład ustęp o Kanadzie:

Po ekonomicznej wojnie secesyjnej Kanada nie przekształca się w 51 stan, nie pokrywa jej także warstwa lodu - pozostałość po post-nuklearnej zimie. Nie wszyscy z jej obywateli umierają od hokeja, piwa i pączków, które od czasów Traktatu Zdrowego Rozsądku z 2023 roku zostają zakazane. Zamiast tego, Kanadyjczycy stają˽się coraz bardziej znudzeni swą narodową tożsamością. Tryliony dolarów z wydobycia minerałów i produkcji zimowych butów dla wojska, Kanada zmienia swą na nazwę na sarkastyczny kod dwójkowy.

Kilkadziesiąt tekstów składających się na literacki żart Jasona Nelsona sprawia wrażenie generowanych losowo, kompozycyjnie i składniowo każdy z akapitów tekstu jest podejrzanie podobny. Tym większa chęć, by utwór eksplorować głębiej i - zapoznając się˽z niepokojąco znajomą, antyutopijną wizją - poszukiwać ukrytych prawidłowości. Szkoda, że rzecz powstała we Flashu, nie da się jej zatem czytać na najbardziej popularnych urządzeniach przenośnych (Apple'a), choć istnieje możliwość ściągnięcia całego tekstu w pliku .txt. Nie do końca przekonuje też ścieżka dźwiękowa, jeśli możemy tak nazywać powtarzającą się do granic irytacji, utrzymaną w konwencji retro gier, pętlę dźwiękową. Literatura elektroniczna, jeśli w ogóle ma używać elementów muzycznych, jak powietrza potrzebuje muzyki dobrze skomponowanej i zgrabnie splecionej z innymi warstwami dzieła, co with love, from a failed planet, całkiem niezamierzenie, raz jeszcze potwierdza.

05.07.2011 M.Pisarski

Wędrowne potwory rozgałęziającej się narracji

Mark Bernstein na ACM HypertextSerię oryginalnych, intrygujących i - być może - przełomowych wystąpień zaprezentował w Europie Mark Bernstein, autor prezentowanych w Techstach "Wzorów hipertekstu" i "naczelny naukowiec" wydawnictwa hipertekstów Eastgate Systems. W pierwszym z nich, wygłoszonym podczas warsztatów o narracji, które towarzyszyły konferencji ACM Hypertext 2011, Bernstein wytacza działa przeciw mitowi spójności i koherencji w powieści hipertekstowej. Średniowieczny epos rycerski i XVIII wieczna powieść pikarejska, z ich epizodycznymi, przygodnymi schematami narracyjnymi, zachęcają, by o spójność w hipertekście przestać się martwić: wystarczy szczypta empatii wobec głównego protagonisty i zarys ogólnej ramy fabularnej, by lektura hipertekstu przynosiła satysfakcję i poczucie całości nawet bez jej kompletnego ogarnięcia. Choć tezy Bernsteina o koherencji nie wywołały burzy, jak autor zamierzał (kognitywistyka językowa i teoria literatury mówią, że wystarczy pojedyncza "jedność" spośród jedności tematu, postaci, czasu czy przestrzeni, by mówić o koherencji), to warto je przytaczać. Pisarze, którzy chcieliby wykorzystać potencjał hipertekstu, by opowiadać inaczej, ciekawiej lub choćby bardziej eksperymentalnie, nie muszą troszczyć się o narracyjną koherencję aż tak, jak sądzono w pierwszych dniach powieści hipertekstowej. Jak nas uczą przygody Parsifala, wędrowne potwory mogą stanąć na drodze bohatera w każdej chwili, jakby to sam Bóg rzucał kośćmi, i w konsekwencji skierować jego kroki na zupełnie inną, niż można się było spodziewać, ścieżkę, na przykład na całą zimę lokując go w zamku, gdzie pod okiem córki gospodarza leczy odniesione w walce z potworami rany.

Rozważania o tak rozumianej przygodności narracyjnej w powieści i grach Bernstein urozmaica ciekawą faktografią. W jednym z wątków mówi na przykład o procesie wycofywania mistrza gry w fabularnych RPG. Ta instancja kontrolująca "właściwy" przebieg rozgrywki, okazała się dla wielu graczy i autorów przeszkodą, która nie pozwalała im grać w sposób swobodny i otwarty na "przypadki losu".

Artykuł Wandering Monsters! On the problem of coherent hypertext narrative można ściągnąć ze strony warsztatów Narrative and Hypertext. O kolejnych wystąpieniach Marka Bernsteina, zwłaszcza prezentacji wzorców hipertekstu przestrzennego, postaramy się opowiedzieć wkrótce na Elektroblogu.

M. Pisarski, 01.07.2011

Podróż w czasie z hipertekstem

George P. Landow, ACM Hypertext 2011Jak pracować z tysiącem połączonych dokumentów w erze web 2.0 i czy w czasach sprzed epoki internetowej nie przebiegało to sprawniej? Wbrew pozorom, nie jest to pytanie retoryczne. Już w latach osiemdziesiątych istniały systemy hipertekstowe pozwalające wielu ludziom współtworzyć w (lokalnej) sieci skomplikowane dokumenty i łączyć je ze sobą. Co więcej, stosowane wówczas multiłącza (one-to-many) i łącza dwukierunkowe prześcigają dzisiejsze standardy nawigacji po dokumentach, które - by osiąnąć podobny efekt - muszą wspierać się nakładkami takimi typu Flash, Flex czy Ajax.

Uczestnicy konferencji ACM Hypertext 2011 mieli nie najczęstszą okazję, by wraz z Georgem P. Landowem udać się w hipertekstową podróż w czasie, do sieci Victorian Web, tworzonej pod okiem Landowa w przeciągu dwóch dekad przez kilkanaście roczników studentów na kilku historycznych systemach hipertekstowych. Victorian Web powstała w roku 1987 i - dzięki wsparciu IBM, Apple'a i Sun - osadzona została w najlepszym z dostępnych wówczas środowisk: w systemie Intermedia. Gdy w 1992 Intermedia przestała istnieć, projekt przeniesiony został do popularnego w środowiskach pisarskich i akademickich programu Storyspace. Wraz z pojawieniem się Internetu, w 1995 roku, wiktoriańskie zasoby Uniwesytetu Brown przechodzą na serwery sieciowe. Z kolei od kilku lat, Victorian Web migruje do systemu Wiki. Jako twórca, redaktor i koordynator projektu, George P. Landow jest wyjątkowym przewodnikiem nie tylko po Victorian Web i nie tylko po historii środowisk sieciowych. Najbardziej uderzające w jego wystąpieniu w Eindhoven było dla mnie szczególne wyczulenie na praktyczną, edukacyjną stronę omawianych narzędzi. W oczach Landowa zdają się one istnieć na tyle, na ile są w stanie rozwijać wiedzę i umiejętności studentów. Jeśli nie służą temu celowi, nie pobudzają do twórczej i krytycznej praktyki w sposób pełniejszy lub choćby intrygująco inny niż tradycyjne narzędzia, ich racja bytu staje pod znakiem zapytania.

Victorian Web, jak powiedział mi Landow, zaczyna zapuszczać korzenie w Polsce. Na jednej z naszych uczelni nie tylko korzysta się ze wspomnianych zasobów, ale też zaczyna się je współtworzyć, o czym - mam nadzieję - będziemy informować już niedługo.

George P. Landow, The Victorian Web and the Victorian Course Wiki: Comparing the Educational Effectiveness of Identical Assignments in Web 1.0 and Web 2.0, ACM Hypertext 2011, Eindhoven, Holandia.

M. Pisarski

Multiwymiarowe sieci w Sieci

prof. Noshir Contractor, ACM Hypertext 2011, photo: Paul de Bra, thanks !Pojedyncze gry sieciowe typu MMOG generują dochód wyższy niż budżety małych państw a przepływ pieniądza w społecznościach sieciowych jest na tyle ważny, że pilnie śledzi go Bank Światowy. To zaledwie wstęp do szczegółowych rozważań nad formowaniem się zjawisk socjo-ekonomicznych w sieci, które przedstawił na konferencji Hypertext 2011 Noshir Contractor z Uniwersytetu w Chicago (keynote From disaters to WoW. Using Web Science to Understand and Enable 21 Century Multidimensional Networks).

Jednym z najbardziej fascynujących tematów, poruszonych przez amerykańskiego badacza był tzw. goal farming, czyli handel bohaterami w sieciowych grach. Doprowadzony do wysokiego poziomu doświadczenia, najczęściej przez gracza z trzeciego świata lub kraju rozwijającego się, gotowy bohater sprzadawany jest graczom z krajów bogatych, którzy nie mają czasu na żmudne zdobywanie umiejętności i chcą zacząć grę od wysokiego poziomu. Transfer pieniędzy z konta jednego gracza na konto drugiego nie jest już, oczywiście, wirtualny. Najbardziej hardcoreowi uczestnicy procederu są w stanie wyhodować do kilku bohaterów dziennie

Kierowany przez Contractora zespół stara się uchwycić procesy i trendy zachodzące w grach multiplayer, na portalach społecznościowych, w sieciach naukowych czy wojskowych i ratunkowych. Nie powinno dziwić, że profesor Contractor i podopieczni z jego laboratorium wkraczają do akcji w momentach kluczowych i drastycznych: są to minuty po katastrofach, dni poprzedzające wybory i godziny tuż po ogłoszeniu wyników lub pojawienie się nowej gry sieciowej. Nanoszenie uchwyconej w takich okolicznościach dynamiki sieci na diagramy i mapy jest próbą uchwycenia żywego, wielowymiarowego hipertekstu społecznego. Dane w ten sposób uzyskane trafiają już nie tylko do grona fachowców, lecz na biurka prezydentów i szefów bezpieczeństwa wiadomego kraju. Hipertekst, rozumiany i praktykowany w sposób, w jaki czyni to Noshir Contractor, staje się częścią szerszej web science, dyscypliny szerszej, posiadającej dużo większe ambicje i coraz bardziej popularnej wśród badaczy od 22 lat skupionych wokół tematyki poruszanej na konferencjach Hypertext. Nie przez przypadek, obie konferencje, ta z tradycją i ta nowa, zaczęły być organizowane na tym sam kontynencie i tym samym miesiącu. Web Science trwa właśnie w Koblencji.

M. Pisarski 15.06.2011

Droga do gwiazd w sieci 3.0

prof. Wendy Hall"Każdego dnia warto sprawdzać temperaturę sieci", zachęcała Wendy Hall, kończąc swoje porywające wystąpienie o historii i przyszłości internetu na konferencji ACM Hypertext 2011. Pierwsza dama hipertekstu, twórczyni systemu Microcosm, rywalizującego na początku lat 90. z projektem World Wide Web Tima-Bernersa Lee, była jednym z głównych przedmówców 22 konferencji Hypertext, organizowanej przez ACM: największe stowarzyszenie informatyczne świata, któremu Hall prezyduje.

Przyszłość sieci, według wszelkich poszlak, potoczy się w kierunku tzw. Semantic Web. Sieć 3.0, oparta na poszerzonych formatach RDF, ontologiach i agentach, ożywi zainteresowanie hiperłączem, ignorowanym do tej pory przez mniej ustrukturyzowane formuły dwóch poprzednich generacji. Przejście z web 2.0 do web 3.0 będzie jednak dużo bardziej ewolucyjne i choć Semantic Web istnieje, w pewnych strefach, już dziś, na odczuwalną zmianę naszego sposobu korzystania z Internetu i wyszukiwania informacji będziemy musieli poczekać: Jak długo? To zależy w niemałej mierze od takich konferencji jak Hypertext czy Web Science.

Póki co, Wendy Hall podsuwa kilka wskazówek dla tych, którzy już teraz chcą być przygotowani na nadchodzące zmiany. Specjalnie dla czytelników Techstów prezentujemy zatem pięciostopniową drogę do gwiazd wg Wendy Hall, prosto z Eindhoven: 1. Zamieszczaj swoje dane w sieci (w jakimkolwiek formacie) 2. Niech będą to dane ustrukturyzowane 3. korzystaj z otwartych, powszechnie dostępnych formatów 4. Aby oznaczać rzeczy, używaj adresów URL, 5. Łącz swoje dane z danymi innych ludzi.

Przy okazji, twórczyni Microcosm wspominała czasy, gdy Berners-Lee, podczas konferencji Hypertext 91, demonstrował sieć www za pomocą ręcznie zrobionych modemów, które połączyły komputer w sali konferencyjnej z jednym z paryskich hoteli. "My zapomnieliśmy o elemencie sieciowym w hipertekście, Tim już wtedy miał pełną wizję tego, czym może być internet", przyznała Hall, wymieniając najciekawsze powody porażki konkurujących z ideą Bernersa-Lee innych, bardziej rozbudowanych, systemów hipertekstowych.

M. Pisarski 09.06.2011

Gdzie są hiperteksty ? ACM Hypertext 11

ACM Hypertext 11Pierwszy polski teoretyk literatury cyfrowej i pierwszy polski humanista w ogóle, weźmie udział w zbliżającej się konferencji ACM Hypertext 11, przygotowywanej przez amerykańskie stowarzyszenie informatyczne Association for Computing Machinery. Owym pierwszym będzie Mariusz Pisarski, nasz naczelny. 8 czerwca zaprezentuje on w Eindhoven tekst New Plots for Hypertext. Towards Poetics af a Hypertext Node. Pisarski występować będzie obok takich tuzów teorii hipertekstu jak Wendy Hall, George P. Ladow i Mark Bernstein.

Przypomnijmy, ACM organizuje konferencje poświęcone hipertekstowi od roku 1987. Pierwsze systemy hipertekstowe, w popularnym użytkowaniu, pojawiły się wraz z popularnością komputerów Apple Macintosh i używane były głównie w edukacji (systemy Guide, Intermedia oraz popularny Hypercard Apple'a). Początkowo, rewolucja hipertekstowa miała charakter czysto tekstowy. Stąd zainteresowanie hipertekstem wśród teoretyków literatury, antropologów pisma i kulturoznawców. Dzięki interdyscyplinarnemu nastawieniu ACM, konferencje Hypertext stały się niezwykłą okazją do spotkań nauk ścisłych z humanistycznymi. Na dorocznych imprezach pojawiali się zatem i informatycy, jak wynalazca protokołu www Tim Berners-Lee, i ludzie książki, jak choćby włoski semiotyk Umberto Eco czy amerykański pisarz-postmodernista Robert Coover. W 1989 roku na konferencji pojawił się młody amerykański Michael Joyce, wręczając każdemu z uczestników dyskietkę z kopią powieści afternoon, a story. Tak oficjalnie rozpoczęła się historia powieści hipertekstowej.

Tegoroczna konferencja jest już dwudziestą drugą z rzędu i odbywa się między 6 a 9 czerwca w Eindhoven, w Holandii. Poprzedza ją dzień warsztatów, wśród nich Workshop on Narrative in Hypertext..

redakcja, 04.06.2011

Mówią grzbiety książek: spine sonnet

spine sonnet - Jody ZellenW duchu Queneau i Burroughsa, technik cut-up i losowego tworzenia wiersza, a jednak w całkiem współczesnej szacie, prezentuje się nowy poetycki program Jody Zellen. Spine sonnet to generator wierszy na iPhone'a, który buduje sonety w oparciu o archiwum dwóch i pół tysiąca książek o sztuce i architekturze. Za każdym razem, gdy czytelnik stuknie palcem w ekran, losowanych jest czternaście tytułów układających się w wiersz. Efekty, najciekawsze w ramach gier na pojedynczej przerzutni, bywają komiczne lub zastanawiające: "the air i blue /in the mind's eye", "a brief history of curating/ grotesque", "the shanghai papers / inside space", itp.

Ciekawym pomysłem, który nie objął jednak całości, jest graficzna prezentacja losowego wiersza, kiedy to sonet układa się nie tylko tekstem, ale i grafiką zeskanowanych grzbietów książek. Takie rozwiązanie widnieje na stronie tytułowej. Szkoda, że nie rozciągnięte zostało na całość. Reszta wierszy ma już formę tylko tekstową. Można jednak ustawić kolory i rodzaj czcionki w opcjach aplikacji. Spine Sonnet to projekt, który Jody Zellen stworzyła dla County Museum of Art w Los Angeles. Więcej na stronach artystki: http://jodyzellen.com/spine_project/.

23.05.05 M.Pisarski

Multiplace

Multiplace logoPerfokarta, Sufferrosa i Techsty pojawią się w Bratysławie i Brnie na festiwalu Multiplace 2011. Odbywający się od 2002 roku, festiwal Multiplace. Culture and creativity after the digital to zdecentralizowana seria wydarzeń poświęconych sztuce, która nowe media przestaje traktować jako nowe, zamiast tego widzi w nich swoje naturalne środowisko. W tym samym czasie, między 2 a 8 maja, w ośmiu miastach Europy (Praga, Bratysława, Reykjavik, Budapeszt, Koszyce, Trnava oraz Cluj w Rumunii) swoje prace prezentować będą performerzy, didżeje, vidżeje i cyberpoeci z całego kontynentu. Hasłem przewodnim tegorocznej imprezy jest "Re:make". Przedmiotem festiwalowych remake'ów ma być cyfrowa spuścizna współczesnego artysty. Szczegółowy program na stronie festiwalu.

Wykład i prezentacja na MultiplacePolskę reprezentują Roman Bromboszcz, Łukasz Podgórni, Dawid Marcinkowski i Mariusz Pisarski. Bromboszcz i Podgórni wystawią wspólnie nowy performance "Re: call", Dawid Marcinkowski zaprezentuje obsypany nagrodami film interaktywny Sufferrosa a Mariusz Pisarski przybliży festiwalowej publiczności dokonania polskiej poezji cybernetycznej w kontekście lekkostrawnej, miejmy nadzieję, teorii nowych mediów. Blok polski na Multiplace zagości na scenie A4 (Nám. SNP 12) w środę 4 maja. Ruszamy o godzinie 18ej. Całość, po "Re:call", zakończy e-poetycka tele-projekcja Zuzany Husarovej i przyjaciół.

Prezentację Startegies of interaction. On Polish cyberpoetry and the languages of new media będzie można zobaczyć także w środę w południe w Instytucie Literatur Obcych w Bratysławie. Sufferosa oraz Stategies of interaction zaprezentowane zostaną także w Brnie (Dům umění města Brna) w czwartek 5 maja o 18ej. Serdecznie zapraszamy. Redakcja Techstów postara się na bieżąco donosić o festiwalowych wydarzeniach na Elektroblogu.

redakcja 27.04.2011

Poezja broadbandu: bezwstydniki

Maria-AwariaZapomnijcie o haiku, skupcie się na bezwstydniku, chce się powiedzieć po lekturze poetyckich miniatur Marii Peszek na stronie maria-awaria. Choć tytułowo i linkowo strona mocno związana jest z płytą o tym samym tytule, nie jest to zwykła promocja muzyczna lub poetycki przerywnik. Swoją autonomię otwarta niedawno maria-awaria zawdzięcza serii wideoklipów towarzyszących każdemu z lakoniczych, bezpruderyjnych liryków. Zintegrowane z tekstem pętle wideo, zrealizowane przez Kissinger Twins (Dawid Marcinkowski i Katarzyna Kifert) nie tylko świetnie współgrają z tonem bezwstydników i charakterem autokreacji Peszek, ale doprowadzają sztukę sieciowego wideo do granic technicznych (i nie tylko) możliwości.

Otóż po raz pierwszy, elementy wideo w przeglądarce internetowej nie składają się na coś dodatkowego, co wyskakuje przed czytelnikiem w formie okienka, lub co ściągamy na dysk i oglądamy lokalnie. W marii-awarii wideo opanowuje cały ekran, stając się ruchomym tłem i pseudo streamingiem, upodabniając przeglądarkę do odtwarzacza w trybie pełnoekranowym.

Warstwa interaktywna bezwstydników nie jest rozbudowana do tego stopnia jak w teledyskach Smolika czy Sufferrosie, poprzednich projektach Marcinkowskiego. Przechodzi ona na drugi plan, ustępując miejsca nadrzędnej dominancie kompozycyjnej, jaką zdaje się być tomik poezji i konwencja jego linearnej lektury. I nie to jest najważniejsze. Nowatorski sposób, w jaki tekst współgra tu z ruchomym obrazem, jest raczej doświadczeniem kinowym niż ludycznym, bardziej filmem niż grą, nie przestając być jednocześnie inteligentną, dowcipną i pikantną poezją. Takich projektów chciałoby się więcej!

M.Pisarski, 24.03.2011

Kolekcja ELO, tom 2

ELO 263 utwory z 14 krajów, napisane w siedmiu językach i za pomocą setek cyfrowych narzędzi złożyły się na długo wyczekiwany, drugi tom Kolekcji Literatury Elektronicznej przygotowany przez Electronic Literature Organization. Ta darmowa publikacja to najważniejszy przegląd tego, co dzieje się w świecie eksperymentalnej i "popularnej" literatury cyfrowej, czyli takiej, którą nie tylko prezentuje się w środowisku nowych mediów, ale która środowiskiem tym się żywi i za jego pomocą buduje swój artystyczny przekaz.

O tomie pierwszym informowaliśmy w roku 2007 i do dziś pozostaje on najlepszym przewodnikiem po wielobrawnych przejawach literackości w nowych mediach. Tom drugi, opublikowany na DVD i online, na licencji Creative Commons, odwołuje się zarówno do ducha kontynuacji jak i do "świetlanej" - jak to ujmują wydawcy - przyszłości e-literatury. Zamieszczone tam utwory reprezentują nowe zjawiska i kategorie twórcze, takie jak dzieła geolokacyjne i kodowe (tzw. code-works), nie brakuje jednak przedstawicieli "tradycyjnych" lecz wciąż rozwijających się gatunków, takich jak interaktywna fikcja i powieść hipertekstowa. Wachlarz gatunkowy ELO 2 jest jeszcze szerszy niż ELO 1. Oprócz znajomych animacji flashowych, ruchomej poezji dźwiękowej i generatorów wierszy znajdują się tu utwory literackie upodabniające się do gier (strzelanie do słów w New World Order w poetyckim, pacyfistycznym modzie gry Queke Sandry Baldwin) czy dzieła dokonujące artystycznego pasożytnictwa na popularnch serwisach społecznościowych, czego przykładem The Fugue Book Tona Ferreta.

Najnowsza odsłona kolekcji jest zdecydowanie bardziej międzynarodowa i dowodzi, że awangarda literacka w nowych mediach nie jest zdominowana przez świat anglojęzyczny. Szczególnie dobitnie udzielają się w nim autorzy z Hiszpanii, Katalonii i Kolumbii (język hiszpański) oraz Niemcy i Austriacy.

M. Pisarski 17.03.11

Remikstura - konkurs

RemiksturaLiternet.pl, koło medioznawców UJ a także, wśród jurorów, Techsty zapraszają do wzięcia udziału w konkursie literackim "Remikstura". Mile widziane są prace każdego, kto jest na tyle bezczelny, dowcipny przepełniony duchem didżejskiej przygody, by zremiksować jeden lub więcej utwór literacki i opublikować go na platformie autorskiej liternet.pl. Aby nie było nieścisłości i sporów co do tego, czy dany utwór jest remiksem (dyskusje już się rozpoczęły) organizatorzy proponują wstępną, muzykologiczną definicję zjawiska:

Remiks to kolaż, który powstaje z połączenia fragmentów innych tekstów, poetyk i frazeologii. Słowo jest samplem, struktura zdania - sekcją rytmiczną, autor - didżejem skreczującym dobrane przez siebie utwory.

Prace zgłaszać trzeba do 7 marca. Szczegóły na stronie konkursowej. Wszystko wskazuje na to, że nagrody przyznawane będą w dwóch kategoriach: legal i nie-legal, czyli dla remksów wykorzystujących zasoby domeny publicznej i tych, które miksują free-style'owo, czyli czerpiąc sample skądkolwiek. Trzeba jednak podać źrodło cytatów, pastiszów, cut-upów i fold-inów. Trzymamy kciuki za wszystkich chętnych. Konkurs na remiksowanie pozytywizmu w Ha!arcie udowodnił, że remiks literacki, nawet czerpiący z nudnawych źródeł, wnosi do tekstu poetyckiego, i nie tylko, sporą dawkę świeżości.

M.Pisarski, 16.02.2011

Remiksy, hybrydy, transkodowania

Od liberatury do e-literatury Po sukcesie ubiegłorocznej konferencji "Od liberatury do e-literatury", Katedra Teatru, Filmu i Nowych Mediów Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Opolskiego postanowiła zaprosić na drugą odsłonę imprezy. Konferencja "Od liberatury do e-literatury 2" odbędzie się w dniach 9-10 maja 2011 r. w Europejskim Centrum Konferencyjnym w Kamieniu Śląskim. Organizatorzy chcą kontynuować debatę o wzajemnych związkach literatury i mediów w interdyscyplinarnym gronie kulturoznawców, medioznawców, filologów, teatrologów, estetyków, historyków sztuki a także twórców liberatury i poezji cybernetycznej. Hasło tegorocznej konferencji to Remiksy, remediacje, redefinicje . Oto zbiór zagadnień:

  • "stare" i "nowe" maszyny tekstualne
  • remiksowanie (i transcendowanie) literackich konwencji oraz wzorców gatunkowych w kulturze uczestnictwa
  • cyfrowe narracje
  • gatunkowe hybrydy i parateksty e-literatury
  • e-literatura oraz gry komputerowe a zagadnienie przekładu i transkodowania
  • transformacje materii słowa w instalacjach multimedialnych, net arcie oraz w sztuce w przestrzeni publicznej (estetyki, poetyki, strategie twórcze)
  • literatura 2.0 (oprogramowanie i konteksty społeczne)
  • pogranicza e-literatury: cyfrowy folklor, cyberteatr, interakcje werbalne w grach komputerowych i środowiskach elektronicznych
  • technologie i interfejsy e-literatury
  • poetyka płynnego znaku – od przestrzennej organizacji pisma (writing space) do pisania zmianą (writing with transitions)
  • e-literatura w optyce posthumanizmu (dyskursy cyborgiczne, styki i sprzężenia ciała z architekturą tekstu, inteligentna literatura)
  • redefinicje tekstu (obiekt – środowisko – wydarzenie – organizm)
  • wymiary liberatury i e-literatury (kategoria czasu i przestrzeni w opisie projektów liberackich oraz e-literackich)
  • metodologie, narzędzia oraz kluczowe perspektywy badań – pytanie o granice i swoistość dziedziny

Abstrakty zawierające około 1200 znaków należy nadsyłać na adres eliteratura@uni.opole.pl. Zapraszamy !

Termin nadsyłania zgłoszeń upłynął 31.01, jednak na hasło "Techsty", można nadsyłać zgłoszenia jeszcze do 10 lutego.

M.Pisarski 30.01.11

Cyfrowy wiersz roku

Kamil Zając - Ty i społeczny rys Kamil Zając (wiersz bankomatowy "Ty i społeczny rys"), Aneta Kamińska i Elektroliryka (roztańczona poezja Nazara Honczara) a może Jonas Gruska i jego cybernetyczny "Basen"? Który ze zwycięzców Inernetowego Turnieju Jednego Wiersza korporacji Ha!art, zostanie autorem wiersza roku? Na stronach Ha!artu trwa właśnie internetowy plebiscyt na wiersz roku, w którym może wziąć udział każdy. Wystarczy wubrać swojego kandydata i kliknąć. ITJW, który ruszył w kwietniu ubiegłego roku dość niespodziewanie przerodził się w konkurs na najciekawszą poezję nowomedialną. Wiersze papierowe nie były się w stanie wybić ponad utwory w twórczy sposób wykorzystujące wideo, animację i dźwięk.

Na razie, co nas zaskakuje, prowadzi najmniej "przystępny" i najmniej "nieprzewidywalny" z wierszy miesiąca: generatywny Basen Słowaka Gruski: cybertekst, który swą treściową zawartość czerpie z kanałów RSS Gazety Wyborczej (swoją drogą ciekawe, że Czerska jeszcze nie protestuje...). Kolejne zaskoczenie to dość niska pozycja muzyczno-poetyckiego kolektywu skupionego wokół Anety Kamińskiej. Autoportret szczątkowy plasuje się w tyle za zajmującym drugą pozycję "wierszem" Kamila Zająca, który zaskoczył wiosną jurorów konkursu doskonale dopracowaną animacją tekstową która - jak wieść niesie - pojawiła się na krótki czas w jednym z wrocławskich bankomatów... Plebiscyt trwa. Każdy z waszych kandydatów ma wciąż równą szansę na zwycięstwo.

17.01.2011, M.Pisarski