Kolekcja Literatury Elektronicznej - angielska odsłona

Kolekcja Literatury Elektronicznej doczekała się swojej oficjalnej premiery w Anglii. W Institute of Creative Technologies w Leicester jej pierwszy tom promował 17 maja Scott Rettberg - jeden z redaktorów, oraz angielscy autorzy, których utwory znalazły się w kolekcji. W Leicester nie zabrakło też redakcji Techstów.

Podróż pociągiem z Londynu do Leicester nie przebiega z prędkością danych. Można ją jednak śmiało porównać do prędkości wystrzelonego na północ pocisku. Soczyście zieloną, pofalowaną równinę dzielącą oba miasta na odcinku 180 kilometrów przebywa się w godzinę i kwadrans. Salon IOCTInstitute of Creative Technologies Uniwersytetu de Montforta w Leicester znajduje się w niedawno wybudowanym kampusie uniwersyteckim tego dość małego miasta (około 200 tysięcy mieszkańców). Fasadę salonu IOCT wyrożnia spośród okolicznych placówek intrygujący wyświetlacz, podobny do tych, które znajdują się na przystankach autobusowych lub stacjach kolejowych. Wyświetlający się tekst nie ma jednak nic wspólnego z użytecznością, stanowi za to swoistą poezję apelu, zwracającąca się do widza, prosząca o uwagę, mrugająca do niego okiem, żartobliwie autotematyczna, świadomą swojego, nawet fizycznego, położenia. Każdego nowego gościa witano w salonie pięknie wydanym CD-romem Electronic Literature Collection oraz lampką wina. Spotkanie rozpoczęło się ze szwajcarską dokładnością.

Scott Rettberg przedstawił Kolekcję Literatury Elektronicznej jako nie tylko formę uhonorowania autorów, ale też zapis części kulturowego dziedzictwa, które za kilka lat mogłoby zniknąć z serwerów, dyskietek, i prywatnie dystrybuowanych CD-romów. Ważną ideą kolekcji jest jej pełna dostępność. Scott RettbergWszystkie utwory opublikowano w internecie a CD-rom z kolekcją dystrybuowany jest za darmo. Wystarczy wysłać list z prośbą o przesyłkę. Kolekcję opatrzono licencją Creative Commons. Dzięki temu można ją kopiować do woli. Za jeden z najbardziej ekscytujących aspektów recepcji projektu Scott uznał jego duży oddźwięk w krajach nie anglojęzycznych. "Pozytywne recenzje pojawiły się w języku hiszpańskim, polskim, francuskim" - mówił Scott. Do czego i my, na łamach techstów, przyłożyliśmy też rękę. John Cayley - jeden z pionierów cybertekstu poetyckiego, zaprezentował swój elektroniczny poemat Translation. Jon Ingold omawiał jedną ze swoich interaktywnych przygodówek All Roads, Kate Pullinger z babelem (amerykańska autorka książek dla dzieci oraz energiczny, przesympatyczny pracownik Instytutu w Leicester) zaprezentowali Inanamate Alice.

John Cayley postawił wiele pytań, które towarzyszą eksperymentowi poetyckiemu opartemu na komputerowym kodzie: czym jest tekst? za kogo ma się uważać autor poezji programowalnej: za poetę, lingwistycznego innowatora, programistę? Obszar działalalności jest zbyt nowy, aby odnależć w nim tożsamość.John cayley Anglosasi opisują dzieła takie jak Translation jednym słowem: ambient: odbiora nie jest zaproszony do ingerencji w tekst, jego zadaniem jest oglądać i kontemplować wyłaniające się na ekranie litery, sylaby, a w końcu - sensowne słowa, tu na dodatek wyśpiewywane przez zaprogramowany chór. Wystąpienie Johna, na tle swojego robotycznego dzieła, wydającego z siebie na pół ludzkie dżwięki i wyświetlającego ledwo zrozumiałe ciągi sylab i wyrazów, miało w sobie coś bardzo poruszającego. Zadanie czytelnika jest w przypadku utworów takich jak Translation o wiele trudniejsze niż klikanie na linki: aby przypieczętować naszą kontemplację znaczeniem, musimy je wławiać z głębi migotliwego szczegółu i wynosić na poziom ogólności wykraczający poza oglądany na ekranie tekst i wchodzący na obszar ontologii literatury i tekstu.

Wystąpienie Jona Ingolda było przeciwieństwem estetyki ambientu: publiczność zaproszona została do aktywnego uczestnictwa w tekstowej przygodówce All Roads. Jej bohater wieziony jest właśnie na egzekucję. Na środku wypełnionego tłumem rynku stoi gilotyna. Zadaniem gracza jest wydostanie się na wolność. "To dziełko to dla mnie rodzaj magicznej sztuczki, której celem jest sprawienie, żeby czytelnik uwierzył w to, iż może porozumieć się z komputerem za pomocą języka naturalnego" - mówił Jon. Dla niego tekstowa przygodówka to przede wszystkim restrykcje: po piersze wynikające z samego medium, silnik na którym oparty jest ten gatunek nie zmenia się w zasadzie od roku 1983. Drugi rodzaj restrykcji dotyczy schematu fabularnego i świata przedstawionego. Muszą one być zbudowane tak, by czytelnik uważał za naturalne tylko niektóre możliwości wyboru. Dzięki temu akcja może toczyć się w miarę naturalnie i nie być co chwila torpedowana przez komendy parsera nie rozumiejącego naszych wyborów. Radość, którą wywołują chwile, gdy posuwamy akcję do przodu, leży u sedna przygodówek. Przenosi nas ona do czasów dzieciństwa i wolności, którą odczuwaliśmy, gdy u boku opowiadającego nam bajkę rodzica, mogliśmy zmieniać jej bieg. Oczywiście nie jest to łatwe. W przygodówkach podsuwa się nam pod nogi wiele przeszkód. Jon - jako twórca interaktywnych fikcji - ma jednak nadzieję, że wiele elementów interfejsu IF i dialogu parser- czytelnik, stanie się tak mocną konwencją, że za jakiś czas granie w przygodóki tekstowe będzie dla nas tak naturalne jak jazda samochodem.

Warto podzielić się tu jednak refleksją z polskim czytelnikiem. Przy zabawie publiczności z All Roads zobaczyłem z jaką łatwością anglojęzyczny odbiorca porusza się w świecie tekstowych przygodówek typu Adventure a wynika ona z samego faktu, że dzieła te są napisane w ich rodzimym języku. Niektóre wpisane w opisy lub dialogi sugestie co do możliwych komend nie mają charakteru wyłącznie diegetycznego, lecz odwołują się także do językowego uzusu, wyciągając z czytelnika pewne słowa, które - dzięki sugestiom - znajdują się już niejako "na końcu języka".

Twórcy obsypanej nagrodami Inanimate Alice - Kate Pullinger i Chris Joseph (babel) nie chcieli za długo rozwodzić się nad swoim projektem, gdyż - jak przyznali - robili to ostatnio za często. W zamian za to podzielili się swoimi pomysłami na to, jak zarobić na elektronicznym pisarstwie. Kate Pullinger, jako autorka książek drukowanych, zbyt dobrze widzi bowiem różnicę między finansowymi korzyściami autora publikowanego w druku, a tego, który umieszcza swoje utwory za darmo w internecie. Śmiałe przedsięwzięcie Kate i babela - zarobić na Alice (ich sukces może przecież zachęcić autorów utworow drukowanych do zainteeresowania się elektronicznym pisarstwem) - opiera się na kilku filarach. Jednym z nich jest współpraca z amerykańskim wydawcą gier dla dziewczynek, który zgodził się na wyprodukowanie klku gier opartych na utworze Kate i babela. Najbardziej ciekawym wydaje się natomiast projekt iStory, który ma być rodzajem oprogramowania do tworzenia multimedialnych opowieści. Do serii gotowych szablonów (rysunki, animacje, elementy interfejsu), działających jak "skórki" na gry czy telefony komórkowe, użytkownik dopisywałby własny tekst i w ten sposób powstawałaby interaktywna, wielomedialna opowieść. Z tego co zrozumiałem iStory ma być produktem z rodzaju programów do tworzenia własnych pokazów slajdów, czy prezentacji multimedialnych a Inanimate Alice ma być jednym z dostępnych światów przedstawionych, w których rozgrywać się będą opowieści użytkowników. Premiera iStory planowana jest na jesień.

PanelPanel dyskusyjny, po prezentacji autorów, zdominowały tematy edukacyjne, wywolane przez Georga, siedzącego obok mnie nauczyciela Creative Writing z leicester, który po raz pierwszy zetknął z literaturą cyfrową. Jak uczyć elektronicznego pisarstwa? Czy można być dobrym nauczycielem nie będąc jednocześnie twórcą? Niestety panel skonczył się zbyt szybko. W kuluarach zdążyłem porozmawiać ze Scottem o naszej pracy w techstach, o paradygmacie recepcji i dystrybucji prezentowanym niegdyś przez Eastgate (przeciwieństwo tego, co proponuje ELO) i o ewentualnych tłumaczeniach niektórych dzieł z Kolekcji na język polski.

Późną jesienią tego roku Electronic Literature Organisation przyjmować będzie zgłoszenia do drugiego tomu kolekcji. Scott Rettberg zachęca do udziału w projekcie wszystkich czytelników techstów. A zatem - do dzieła! Jeśli masz pomysł i stworzyłeś coś co twoim zdaniem nadaje się do drugiego tomu kolekcji - Angielska Odsłona Electronic Literature Collection. Jesteśmy w stanie zająć się tłumaczeniem.