Ilu nas jest, nawigujących? Czy wielowymiarowość kolektywnej wyobraźni globalnej kultury działa w przestrzeni uniwersalnej? A jeśli tak, to czym jest uniwersalna przestrzeń, jeśli każdy z nas na własną rekę używa mocy snów, by zwizualizować następną granicę poetyckiego rozwoju? Wejście/wyjście. Sensorium przekraczania granic i narkotyczne rozmazanie bezczasu w momecie uwiarygadniania ciszy. Tutaj: otwarta przestrzeń. Z chwili zachwytu, w miarę jak dziewicze obszary działania pokrywają się brudem wydzielin symulowanych fluidów, wyłania się poczucie praseksualności. Jeden z rozumnych fabrykatów opowiada historię i strzępy danych przemierzają sieć. W tych pokawałkowanych momentach surrealnej przyjemności dochodzi do wybuchu płomiennej retoryki ekonomicznej kompozycji. Systemy obiegu elektronicznej gotówki jeszcze bardziej podsycają ten mechanizm, który reklamuje w ten sposób swoją zdolność do tworzenia rynku czystego rozpędu. Prędkość owego rozpędu rodzi się w awangardzie obecności, a w kaszlu natychmiastowej modalności nowy użytkownik wchodzi na ten teren, by od razu zostać wchłoniętym przez morze bezużytecznych informacji-ejakulacji. Mówię wam to, mówi HTŚ, nawet jeśli widzę, że przydarza się to właśnie mnie, skłębienie pisarskich mocy..."