:: hiperteksty ::
 
:: aktualnosci ::
 
:: warsztaty ::
 
:: elektro  blog ::
 
:: gutenberg pub ::
 
:: skrzynka ::
 
 
 
 
 
 
m a g a z y n -  a r t y k u ł y
 
01
 
>>
 
^
   
 



Robert Coover
    
   - Koniec Książek


tłum. Mariusz Pisarski

Bez Roberta Coovera i jego artykułów i recenzji dla New York Review of Books literacki hipertekst być może nie wyszedłby z niszy, w której przebywał, w momencie publikacji Coovera (od 1992). Dlatego techsty mają przyjemność zaprezentować jedną, najważniejsząz tych publikacji: The End Of Books. Tekst Coovera inkrustowany został hiperłączami do innych tekstów na tej witrynie, które pośrednio (kontekstowo) bądź bezpośrednio (definicyjnie) odnoszą się do omawianych kwestii.


W dzisiejszym prawdziwym świecie, czyli w świecie przekazów video, telefonów komórkowych, faksów, sieci komputerowych, a zwłaszcza w hałaśliwym sąsiedztwie zdygitalizowanej awangardy komputerowych hakerów, cyberpunków i wolnych duchów hiperprzestrzeni słyszy się często, że druk jako medium to skazana na zagładę, przestarzała technologia, jeszcze jedna osobliwość z minionej epoki mająca wkrótce raz na zawsze trafić do zakurzonych i nie odwiedzanych muzeów, które dziś nazywamy bibliotekami.

I rzeczywiście, rozplenianie się książek i innych mediów opartych na druku w dobie wytrzebiania lasów i marnowania papieru, musi być znakiem gorączkowej chorobliwości tej epoki, ostatnim, płytkim już tchnieniem żywotnej niegdyś formy, nim w końcu odejdzie ona na zawsze, martwa jak Bóg. Oznaczałoby to oczywiście również, że powieść, jaką znamy dziś, doszła już do swego kresu. Ci, którzy ogłaszają jej zgon wcale nie pogrążają się w żałobie. Gdyż tradycyjna powieść, mimo swego przemijającego uroku, wkroczyła na scene dokładnie w tym samym czasie, co chciwe, przemysłowe demokracje (Hegel nazwał ją epiką klasy średniej) - i dlatego postrzegana jest przez jej potencjalnych egzekutorów, jako jadowity nośnik patriarchalnych, kolonialnych, własnościowych, hierarchicznych i autorytarnych wartości czasów, które już do nas nie powrócą.

N ajwięcej rzekomej siły powieści tkwi w linii, w tym obowiązkowym, kierowanym przez autora ruchu - od początku do końca zdania, od góry do dołu strony, od pierwszej strony do ostatniej. W ciągu długiej historii druku istniało oczywście wiele strategii na przezwyciężenie dyktowanych przez linię warunków, od marginesów i przypisów po twórcze innowacje takich pisarzy jak Laurence Sterne, James Joyce, Raymond Queaneau, Julio Cortazar, Italo Calvino i Milorad Pavic, nie wykluczając ojca gatunku - samego Cervantesa. Ale prawdziwa wolność od tyranii linii okazuje się naprawdę możliwa dopiero teraz, wraz z pojawieniem się hipertekstu, zapisywanego i odczytywanego na ekranie komputera, gdzie linia de facto nie istnieje, chyba, że ktoś ją wymyśli i osadzi w tekście.



 




........................................................................................................





strona główna : zastrzeżenia : blog : czat : kontakt




copyright © techsty.art.pl 2003