Markku Eskelinen

TEORIA CYBERTEKSTU A BADANIA LITERACKIE

Podręcznik Użytkownika

Przydatna zdolność wchłaniania innych teorii przez teorię cybertekstu jest skutkiem jej niemal standardowej strategii dekonstruktywnej. Teoria Aarseth’a kładzie nacisk na znacząco pomijane w badaniach i marginalizowane obszary wiedzy literackiej (pomimo poprzednich zasłużonych wysiłków Briana McHale’a i grupy Tel Quel): materialność tekstu i funkcjonalne różnice w tekstualnych mediach. Istniejący obszar tekstualności jest wtedy poszerzony i dynamicznie przegrupowany (badanie tekstowego medium), a tym samym poprzednio dominujące formy przepisywane są z powrotem do znacznie zmienionego pola badawczego – i to jako podzbiory cybertekstów. Powinien tu przyjść na myśl układ “quasi-transcendentalnych metafor i pojęć” (zobacz Gasché 295, 316) oraz “wzorce rozprzestrzeniania przypadkowości”, jeśli ktoś przeszedł już kategorie nieobecności i obecności w rozdziale O Gramatologii z książki Derrida dla początkujących. W ten sposób pojawia się niezależna od środków przekazu mapa, albo zestaw funkcjonalnych możliwości (czy też typów mediów), która jest zarówno empiryczna (wszystkie wartości, które mogą posiadać jego parametry, funkcjonują już w istniejących formach), jak i posiada wielką wartość heurystyczną – jako że widocznym staje się fakt, że historia literatury drukowanej i zastanawiająco podobnych do druku hipertekstów, wykorzystywała tylko około 2 do 3% z tych 576 niehipotetycznych możliwości, które teoria Aersetha jest w stanie wyeksponować

Nie trzeba wspominać o tym, że zawłaszczający charakter cybertekstowej teorii jest użyteczny także w tym przypadku, gdy chodzi o obronę jej przedmiotów przed różnymi, przejmującymi jej teren, inicjatywami tradycyjnych instytucji literackich (jeśli stałyby się dostatecznie zdesperowane, by tego próbować). Teoria cybertekstu może usprawiedliwić badanie cyfrowej i elektronicznej tekstualności na jej własnych zasadach, bez zawierzania bądź ulegania tradycji literatury drukowanej, jako że wyżej wspomniane 2 lub 3% nie wystarczy, by usprawiedliwić próby asymilowania czy też ignorowania zwielokrotnionej tekstualności w sieci i programowalnych mediach.

Pomimo faktu, że teoria cybertekstu nie buduje zasadniczych barier między tekstowymi mediami, powinno być jasnym, że prawie cała wiedza, którą możemy zyskać z tradycyjnych studiów literackich, oparta jest na przedmiotach literackich - statycznych, nieprzechodnich, zdeterminowanych, bezosobowych, o dostępie swobodnym, wyłącznie interpretacyjnych i bez linków. To samo dotyczy także wartości literackich. Nie bagatelizuję znaczenia tej wiedzy czy też elastyczności tradycyjnego drukowanego formatu; zaznaczam jedynie, że możemy teraz dostrzec i precyzyjniej opisać jego ograniczenia (dla naszej własnej korzyści)