sny o tym, że po powietrzu wspinać się trzeba powoli,
bo inaczej ta góra w tle wytrąci cię
z któregoś siodła sypkiej, lessowej przewieszki
- chociaż na razie jeszcze niegroźna, słoneczna,

obła. z drogami, z których zbiega piach,
ze śliską trawą. chwalcie łąki umajone,
ale nie te, nie te wilgotne lądowiska,
bo żaden ze mnie ślizgacz, omsknę się.

sny o kącie wznoszenia, o dumie z niego: że wreszcie
właściwy, styczna z łysym szczytem. sny o polach
w dole i o doskonaleniu techniki: przeskakiwać
drzewa, za każdym razem ledwo co,

potem wierzchołek. wyciemnienie finału
i jest się tym, który umie. którego smutni znajomi
proszą o zejście (a oko miele czerwone cyferki
- dane z orbity). sny, że się odmawia

zdecydowanie, mimo defektu: splątanych
kroków w tym tańcu bez podłóg. sny o nogach
chwiejnych na kratownicach niewidzialnych mostów,
o marszu mimo wszystko. w dalszym wyciemnieniu.