przyjdzie krrach:

któryś seans otworzy się jak chore brzuchy
betonowych pancerzy. jak usta na jod,
jak słoje ściętej wiśni, gdzie razem z kuzynem
szukałem potem daty osiemdziesiąt siedem,
jak usta do kawału: czerwone i świeci?
barszcz ukraiński.
jak brudne plandeki
radzieckich ciężarówek w czarnobylu albo
usta tych, którzy sprzątali, na wiatr