______W American Express czekały na mnie dwa listy
mimo, iż oprócz Shelley,
postanowiłam nie wspominać nikomu
o moim miejscu pobytu
Jeden z nich był od mojej matki_____

Przebył całą drogę z pseudo willowego baraku na granicy Vermont i New Hampshire
wciąż nie wiadomo czy więcej tam krów
czy też anten telewizji kablowej
a przuszłość internetu rzadko jest tam tematem dyskusji.
Niemal ją widzę, jak patrzy przez okno
(a w mikrofalówce podgrzewa się lasagna)
na drewniane żerdzie wbite pomiędzy sałatę a pomidory -
na starodawne samoloty z obrotowymi śmigami z przodu,
na żółte holenderskie wiatraki
i kaczki o śmiesznych kuperkach.

 

Drogą, nad którą zawisły brzoza i biała sosna
podążają w stronę miasta samochody
z martwymi jeleniami przywiząnymi liną do dachu.

Tato łowi ryby.



..................................................... home