Utrwalenie
i masowa reprodukcja czarnych czcionek na białym tle, twarda
obwoluta z nazwiskiem autora na okładce, nazwa drukarni, świadomość,
że ten sam egzemplarz posiadają tysiące takich jak my - to wszystko
w epoce druku doprowadziło do samoutrwalenia
się książki jako artefaktu. Książka
drukowana stała się niczym katedra, a autor - jej wielkim
budowniczym. Dystans między czytelnikiem
a autorem był ogromny, osiągnął apogeum
w dobie romantyzmu. To epoka druku wprowadziła ideę autorstwa indywidualnego,
wcześniej go nie było. Na średniowiecznych manuskryptach
można się było dopisywać, autorstwo nie było tak ważne, gdyż i tak
czytano głównie księgi napisane ręką boską.
W epoce
druku linearnemu tokowi
lektury towarzyszyła bierna postawa czytelnika.
W hipertekście, gdzie drukowana strona książki podlega remediacji,
kategorie autor - czytelnik
również ulegają przemieszczeniu. Autor jest tutaj co najwyżej
wytwórcą tekstowych szablonów, gotowych elementów fabuły, opowiadania,
opisu, ramy narracyjnej,
w końcu też konstruktorem, nierzadko - programistą, który projektuje
czytelnikowi całe środowisko, w którym ten będzie się poruszał:
całe tekstualne miasto, wraz z uliczkami, po których podążą czytelnik,
przemieszczając się z jednej do drugiej leksji.
Powszechnie uważa się, iż autor daje czytelnikowi hipertekstu maksimum
wolności . Jeśli jednak porównamy skrajny przykład książki drukowanej,
protohipertekst Marca Saporty Composition
no.1 z afternoon,
a story Michaela Joyce`a to okaże się, że czytelnik ma
dużo mniej wyborów przy lekturze hipertekstu niż przy lekturze
powieści drukowanej. Dotyczy to nawet łagodnych protohipertekstów,
takich jak Gra
w Klasy. Tekst odsłania się czytelnikowi zawsze w jakieś
kolejności i nie można od niego przejść do dowolnie wybranych
innych tekstów,
tory opowiadania zdeterminowane
są bowiem przez autora. Książka drukowana daje wolność czytelnikowi,
ma on do niej dostęp z wielu stron, może ją przekartkowywać , czytać
od końca, przeskakiwać z miejsca na miejsce.
Wolność,
którą daje autor, w wielu aspektach jest jednak imponująca: czytelnik
może pobłądzić wśród tekstu, przespacerować się i iść własnym szlakim,
a nie z uporem maniaka podążać śladami autora.
Autor w e- fikcji jest twórcą pola
zdarzeń, czytelnik natomiast buduje konstrukcje z już gotowych
elementów przygotowanego przez autora zestawu.
| |