Lektura
hipertekstu to lektura na całe życie - twierdzą prekursorzy
hipertekstualności w literaturze, lektura hipertekstu
to nic więcej od układania puzzli - twierdzą z kolei ci,
którzy na hipertekst patrzą chłodniejszym
okiem. Cokolwiek by mówić o sposobie, w jaki obcujemy
z hipertekstem, kilka rzeczy jest pewnych: każdorazowo
zasiadając do lektury możemy mieć przed sobą nieco inny
utwór, gdyż może on otworzyć przed nami inne niż podczas
ostatniej lektury wejścia, hipertekst jest bowiem w wielu
przypadkach tekstem, o którym marzył Roland
Barthes - utworem o wielości sieci i połączeń, o nieskończonej
(tu może nie) liczbie wejśc i liczbie wyjść.
Lektura
hipertekstu jest lekturą interaktywną,
w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu - to od czytelnika
w większym lub mniejszym stopniu zależy, dokąd potoczą się
wątki, w jaki zaułek zabrnie fabuła,
kto będzie głównym bohaterem.
Jednostką lektury w hipertekście jest pojedyncza lekturowa sesja.
Niektóre programy, niektóre powieści - zwłaszcza te tworzone na
Storyspace, pozwalają zapisać przebyty pośród bloków tekstu szlak.
Lektura hipertekstu ma naturę immersyjną.
| |