W
swoich późniejszych pismach, zwłaszcza w Glas, Derrida
- przynajmniej tak widzą to niektórzy badacze - wkracza już
na obszar przyległy do tego, który wkrótce zajmą
teoretycy hipertekstu.Tutaj, podobnie jak Barthes,
Derrida postrzega tekst jako złożony z osobnych (descrete) jednostek.
Koncepcja ta dla samego badacza jest częścią "metodologii dekompozycji",
dzięki
której można przekroczyć granice filozofii. Przy okazji Derrida
wprowadza ciekawą kategorie tekstu - mourceau - czyli ciasteczko.
Termin ten zbliżony jest do leksji Barthesa, w Glas potraktowany
jest on jako nie tylko pojedyncvzy obiekt utworu, ale i wyznacznik
jego stylu.
Jak
wyjaśnia Gregory
Ulmer "Organem tego nowego filozofemu są "usta, usta,
które gryzą, żują, i smakują. Pierwszym krokiem dekompozycji
jest ugryzienie". Mourceau - jak pisze Derrida, jest zawsze
odłączone, i tak jak wskazuje jego nazwa, i nie należy
o tym zapomnieć, to odłączenie od całości następuje
za pomocą zęba. Dla Ulmera ten ząb to "oznaczniki
cytatów, nawiasy, parentezy, gdy język zostaje zacytowany (włożony
pomiędzy nawiasy), dochodzi do efektu "releasing the grasp
or hold of controlling context"
Jeszcze
jednym elementem derridiańskiej myśli, który zawłaszczono
na potrzeby hipertekstualnych rozważań, jest rozległy assamlage,
dla Derridy asamblażem był film. Dla Landowa
i Ulmera - metatekst i "docuverse". Według nich w Glas Derrida
opisuje rozległy hipertekstowy system, w którym aktywny czytelnik
w procecie eksploracji tekstu, próbkowania go, uruchamia i przywołuje
różne słowniki, z ich analizami morfologicznymi, które łączą poszczególne
słowa z ich derywatami i ich językowymi opozycjami. Można w ten
sposób potraktować wywody Derridy jako wołanie o nową ekonomię
pisartstwa i pisma, o tworzenie raczej w obrębie wirtualnych a
nie fizycznych form.
Ale
być może Derrida jest pod tym względem po prostu kontynuatorem Busha,
który już w latach czterdziestych wysuwał konkretne wręcz rozwiązania,
które usprawniłyby warsztat naukowca.
| |