Teraz,
gdy jesteśmy w stanie pisać hiperteksty,
już nigdy nie będziemy do końca usatysfakcjonowani pisząc
w sposób płaski i linearny. Nawet nasze linearne teksty przechodzić będą przez filtr hipertekstualności
i załamywać się na nim, i zawsze już będziemy uwrażliwieni
na hipertekstowe wzorce oraz na interakcję - pisał na swoim blogu Mark Bernstein. Strona autorska Bernsteina to witryna
powstająca na bieżąco w programie Tinderbox - kolejnym po Storyspace
genialnym dzieckiem hipertekstualnej wrażliwości. Bo o wrażliwość,
wrodzony sposób spojrzenia na literaturę i na świat w powyższym
cytacie chodzi. Autorzy i czytelnicy
hipertekstów raczej nie podążaja za modą, jeśli by o to chodziło
- to zainteresowanie hipertekstem powinno było minąć, przynajmniej
w Stanach Zjednoczonych, już w połowie lat 90tych, kiedy to o hipertekstach,
jak to w stanach bywa, zaczeli pisać wszyscy i napisali praktycznie
wszystko. Dlatego mówiąc o twórcach hipertekstów mówimy jednocześnie
o przedstawicielach pewnej tradycji
literackiej, i pewnej literackiej wrażliwości, która na przełomie
XX i XXI wieku zaczęła wyrażać się w nowych, elektronicznych mediach
i w nowym polu
pisma -interaktywnym ekranie komputera.
Pierwszą, najbardziej reprezentatywną, i wybijająca się przed szereg grupę twórców e-fikcji, reprezentowaną przez takich autorów Michael Joyce, Stuart Moulthrop, Mark Bernstein, Jay David Bolter, czy Mark Ameriika, tworzą pisarze, którzy jednocześnie są twórcami oprogramowania, teoretykami i pisarzami e-fikcji. Sa oni zarazem pierwszym pokoleniem hipertekstualistów. Ich poprzednikami i duchowymi patronami są protohipertekstualiści - twórcy zaliczani do awangardowego skrzydła literatury postmodernistycznej, którzy swoje największe i najbardziej znaczące utwory wydali w formie książek tradycyjnych, drukowanych. Są to między innymi - Robert Coover, Milorad Pavic, czy Ronald Sukenick czy Raymond Federman. Protohipertekstualiści wraz z pojawieniem się hipertekstów elektronicznych, komputerów osobistych i internetu - bądź propagowali hipertekst jako nowy gatunek - widząc w nim szansę na kontunuację tradycji XX wiecznej awangardy, jak czynił to Coover, bądź też zaczęli próbować swoich sił w nowym medium i tworzyć literaturę odczytywaną na elektronicznym ekranie, jak to czynił Milorad Pavic.
Kolejna grupa twórców to wszyscy ci, którzy z dobrodziejstw technologii, z teoretycznego zaplecza myśli krytycznej czy w końcu z klasyki gatunku korzystali jak z czegoś już zastanego, bo były one juz dla nich naturalnym srodowiskiem. To drugie pokolenie hipertekstualistów nie może się jeszcze pochwalić znanymi powszechnie nazwiskami, bardziej znane są to same projekty i utwory - czy będzie to głośny sieciowy hipertekst Unknown czy równie głośny, wydany przez Eastgate, hipertekst Figurski at Fidhorn on Acid . Do tej grupy w gruncie rzeczy należymy wszyscy czytający i piszący te słowa, ze Sławomirem Shuty na czele.