Najzabawniejsze jest to
Pozacielesna





Hegira
Oto ciało moje - mówi do siebie Marshall. Czyni to jednak tonem strzelca, myśliwego, nie księdza. Szturcha pozbawioną życia formę palcami stóp, bez reakcji. Ofiara uderzenia. Martwa natura ze śladami kół. Król szosy. Czując się poniekąd zobowiązany przyklęka i bada puls.

I oto niespodzianka. Gdy dotyka zwłok, czuje kanwę, nie ciało, a jego palce pozostawiają po sobie miękkie wrażenie, jakby dotykał worka z piaskiem. Marshal odwraca ciało. Nie ma tam ciała wcale. Workowata materia na ramie z listew, ubrana w łachmany ćpuna. Matowa twarz nie wyraża nic, tylko jeden wielki, wymalowany na czerwono grymas. To jakiś znak, żart, coś znaczy, ale co?

Po drugiej stronie drogi szczerzy zęby kojot.

Triumf





Ćpun