to tylko oko ale mój boże co za oko
prawie alkohol za ciemną butelkową od kurzu
szybą przedziału. zmącone więc w relacji
warszawa-kraków. w innych odpychaniach. pociągi
w antystatycznej ziemi pogłębiają mu ciemną
dolinę linię drogę w obie strony w dół
co to za oko źle wprawione w trójkąt
połamanych odcinków celujących w dwa miasta
co to za oko jeśli z tej głębokości notuje
przegrupowania chmur luki w ich szyku
szare blaszane śniegi ostrza kałuż wreszcie
pola ugry ugory żółtego światła. jak rdza
spływa z szyn podpisuje podkłady schody
schody.