Andrzej Pająk

Czy hiperfikcje to fikcja?

O polskiej powieści hipertekstowej

Dobre, bo polskie? Polska powieść hipertekstowa

Mając za sobą szkicowy rzut na genezę i teorię hiperfikcji zobaczmy, jak w te ramy wpisują się polskie dokonania. Wypada jednak wskazać pewne referencyjne dzieła, które wyznaczają kierunek światowym hiperfikcjom.

Punkt odniesienia

Najstarsze, uważane za klasykę, utwory to obchodzące swoje dwudziestolecie afternoon. a story Michela Joyce’a, Victory Garden Stuarta Moulthropa i Patchwork Girl Shelley Jackson. Wszystkie te prace charakteryzuje przede wszystkim wspólne medium przekazu, jakim jest komercyjne oprogramowanie służące do tworzenia i późniejszej dystrybucji HF, aplikacja Storyspace [9] firmy Eastgate Systems. Wykorzystanie tego narzędzia pozwala na łatwe tworzenie hiperteksów. Jest to w istocie prosty edyor tekstu, z możliwością podglądu jak również późniejszej publikacji, przestrzennej mapy połączeń, jakie autor tworzy pomiędzy leksjami.

Systemy połączeń mogą tutaj być bardzo rozbudowane. Pojedyncze linki mogą z jednej leksji odsyłać do dwóch innych równocześnie; możliwe jest również wprowadzenie odniesień warunkowych, które stają się aktywne dopiero po spełnieniu odpowiednich wymagań, np. lekturze jednej czy kilku wybranych leksji. To tylko skrótowy opis możliwości, które owszem są możliwe do osiągnięcia z wykorzystaniem przeglądarki internetowej, jako aplikacji służącej do odczytywania hiperfikcji, ale wymaga to już umiejętności i jest znacznie trudniejsze.

Afternoon. a story w minimalnym stopniu wykorzystuje inne możliwości niż wielopłaszczyznowe linkowanie, nawet w obrębie leksji nie podświetla linków, tak że czytelnik musi ich sam poszukiwać. Victory Garden właściwie jest tak samo ubogie. Co prawda wyróżnianie linków można uaktywnić, jeśli tylko tego potrzebuje czytelnik. Warstwę tekstu uzupełniają również rysunki i co najważniejsze pojawia się mapa – kartograficzny odpowiednik spisu treści, który w hipertekstowej powieści nie ma już racji bytu. Na mapie możemy prześledzić sieci powiązań pomiędzy leksjami. Staje się też ona ekwiwalentem początku i końca. Pozwala ogarnąć w myślach granice świata, w jakim może dochodzić do trudnych do policzenia wyborów ścieżek odczytania. W Patchwork Girl zamiast mapy połączeń, pojawia się oparta na skojarzeniach kognitywna mapa powieści.

Nie wnikając w treść i znaczenie [10], zawarte w treści wspomnianych hiperfikcji, warto uświadomić sobie ich konstrukcyjną potęgę: Victory Garden składa się z 993 leksji i ponad 2800 połączeń pomiędzy nimi, afternoon. a story ma 539 leksji i 951 linków, a Patchwork Girl 323 leksje i 462 połączenia. Prawdę mówiąc te właśnie liczby pokazują, dlaczego są one uważane za kanon hiperfikcji, mimo że bazują praktycznie tylko na tekście.

Również znacznie bardziej rozbudowana multimedialnie Califia M.D. Coverley przygotowana jest w Storyspace. Obok trzech równorzędnych narracji prowadzonych przez trzech bohaterów, z których możemy wybrać jednego (lub dwóch czy trzech równocześnie) znajdziemy tutaj ścieżkę dźwiękową, zestaw map, horoskopów, kalendarzy... To wciąż hiperfikcja, ale bogactwo znajdujących się w niej dodatków dopełniających lekturę tekstu, bardziej kojarzy się z grą RPG niż powieścią.

To jak mogą wyglądać internetowe hiperfikcje bogate w multimedia, pokazują np. Reagan Library (z interakcyjnymi obrazami 3D, w których również znajdują się odnośniki) i Hegirascope Moulthropa; Sunshine 69 autorstwa Bobby’ego Rabby, gdzie czytelnik ma możliwośd wyboru bohatera, czasu, miejsca, przejrzenia zawartości kieszeni wybranej postaci, zmiany muzyki w samochodowym radiood-twarzaczu, a nawet dopisania swojej historii oraz wielokrotnie nagradzana Inanimate Alice autorstwa Kate Pullinger i Chrisa Joseph’a – historyjka dla dzieci, wewnątrz której znajdziemy proste gry-zagadki.

Poprzeczka jest zatem postawiona wysoko i prawda jest taka, że dające się policzyć na palcach rąk polskie hiperfikcje nie wypadają na tym tle najlepiej i to mimo, że powstawały wiele lat po pionierskich tekstach Amerykanów.